9 latek nie umie czytać
„Nie wystarczy czytać książki: trzeba je czytać uważnie, mając to na oku, by rzeczy najbardziej godne uwagi zaznaczyć i zanotować… Wystawianie bowiem wiadomości najużyteczniejszych jest tak konieczne, że kto tego nie czyni, nie odnosi pożytku z czytania; bo przecież nie książki zrobią cię uczonym, lecz twój własny
41K subscribers in the okkolegauposledzony community. Witamy na stronie internetowej smieszne.pl miłej zabawy
Dobija mnie to, bo Zosia akurat w czytaniu nie jest orłem. Nie lubi i nie chce czytać. I co, mam ją zmuszać? Zosia jest bardzo energicznym, wesołym dzieckiem, nie usiedzi długo w miejscu, czytanie to dla niej katorga. Nie chcę jej zmuszać do czegoś, co nie sprawia jej przyjemności. Wycisza się za to przy ładnych bajkach.
Перевод контекст "umie czytać" c польский на английский от Reverso Context: No i patrz, wreszcie złapałaś kogoś, kto umie czytać. Перевод Контекст Корректор Синонимы Спряжение
Jak znaleźć ciekawe książki dla dzieci w wieku 9 lat? Dziewięciolatek to wymagający czytelnik. Ma już swoje upodobania co do książek i nie zachwyci się byle czym. Dlatego naprawdę trudno jest znaleźć dla niego odpowiednią lekturę. Jeśli chcesz poznać naprawdę fajne książki dla dzieci, to dobrze trafiłeś.
Schrot Und Korn Er Sucht Sie. Nasz Jasiek nauczył się czytać w wieku 4 lat. Teraz, mając lat 6, czyta sam książki mające po kilkadziesiąt stron. Jak to zrobiliśmy? Jak dokonało tego nasze dziecko? Jak nauczyć dziecko czytać? W internecie znajdziecie mnostwo magicznych sposobow na to, jak nauczyc dziecko czytać. Metoda literkowa, sylabowa, metoda karteczkowa, metoda Domana z zestawami słów… Jest tego naprawdę sporo. Ba! Są nawet metody czytania globalnego przeznaczonego dla niemowląt. My jednak znaleźliśmy jeszcze inny sposób, który w przypadku Janka (Mani zresztą też) sprawdził się idealnie. Chcecie wiedzieć pewnie, co to było, prawda? ❤❤❤ O tym przeczytasz1 A wszystko dzięki pandemii2 Jak nauczyć dziecko czytać? Poczekać na okienko!3 Jak nauczyć dziecko czytać? Stworzyć sprzyjającą atmosferę4 Kiedy dziecko powino umieć czytać? A wszystko dzięki pandemii Nie ma dnia, żebym nie dostawała od Was pytań na Instagramie (jeśli jeszcze nas tam nie obserwujecie, to zachęcam!), jak to się stało, że Jasio tak czyta. I to tak ładnie czyta. No i że w ogóle chce czytać. Chciałabym napisać, że istnieje magiczny sposób, by każdy cztero- czy pieciolatek potrafił w skupieniu spędzić kilkanaście minut, próbując zapamiętać litery, składać je w sylaby a potem szybko płynnie zacząć czytać. No cóż… taki magiczny sposób nie istnieje. A w zasadzie… istnieje. Tylko wymaga od rodziców dużej cierpliwości, wiary w dziecko i uważnego podążania za jego potrzebami. Ten magiczny sposób mogłabym w zasadzie podsumować jednym zdaniem: Trawa nie rośnie szybciej, gdy się za nią ciągnie. Zdanie to powiedział w jedym ze swoich wykładów niemiecki neurobiolog, prof. Gerald Hüther. I muszę przyznać, że żadne zdanie tak dobrze nie podsumowuje naszego podjeścia nie tylko do edukacji, ale w ogóle do wychowania dzieci. Każde dziecko, tak jak każde źdźbło trawy rośnie w swoim tempie. Możemy oczywiście trochę mu w tym wzrośnie pomagać, stwarzając optymalne warunki do rozwoju, ale… to do dziecka należy sam proces. Inaczej, jak będziemy je przesadnie stymulować, ciągnąć za łodyżki, z dużym prawdopodobieństwem możemy je uszkodzić. Jasia nikt nie uczył czytać. Kiedy 2 lata temu wszystkich nas pandemia zamknęła w domach na kilka miesięcy, Mania miała niecałe 6 lat. Jasio kilka dni wcześniej skończył 4. Nasza cóka przechodziła wtedy etap poznawania wszystkich liter. Pisała więc sobie te literki na kartkach. Prosiła, żebyśmy zapisywali je w słowach. Ona miała za zadanie te słowa rozszyfrować. Jasio siedział obok i po prostu się bawił. Trwało to jakiś czas. Mania zapisywala literki, sylabizowala, starała się przeczytać całe słowa, a potem proste zdania. Pewnego dnia, kiedy Mania miała trudność, by przeczytać jakieś skomplikowane zdanie, sylabizowała, utykajac na jakimś trudnym dwuznaku. Jasio, który siedział obok i milcząco przyglądał się całemu procesowi, powiedział w końcu lekko podniesionym głosem: – Mania, przecież tu jest napisane to i to. Spojrzeliśmy na niego z Mario ze zdziwieniem. Na nasze pytanie, kiedy Janek nauczył się tak dobrze czytać, powiedział jakby nigdy nic: – Od Mani. Mania mnie nauczyła. ❤❤❤ Jak nauczyć dziecko czytać? Poczekać na okienko! Jak się okazało, Janek najwidoczniej był w swoim okienku rozwojowym, jak ładnie taki moment nazywają psychologowie. Po prostu jego umysł był gotowy na to, by nauczyć się czytać. Zgodnie z tą teorią, dzieciom, w trakcie ich rozwoju, otwierają się tzw. okienka, okresy wrażliwe, jak pisała Maria Montessori, w trakcie których bardzo szybko łapią różne rzeczy. Co ważne, każde dziecko rozwija się w swoim własnym, indywidualnym tempie, więc nie zawsze u dzieci w tym samym wieku dokładnie te same okienka będą otwarte. I tak, okienko na naukę czytania otworzyło się u Jasia trochę wcześniej, niż u Mani. Poza tym, sądzę, że dodatkowym – równie ważnym – elementem ułatwiającym niemal niezauważalne nabywanie wiedzy związanej z literami i głoskami, był charakter naszego syna i… jego zainteresowania. Janek, jeśli coś go rzeczywiście, ale wiecie, tak naprawdę zainteresuje, kiedy pojawi się ta słynna emocja, dzięki której mózg zaczyna uczyć się nowych rzeczy (mówił o tym w naszej Dobranocce Andre Stern – posłuchajcie koniecznie!), potrafi oddać się temu bez reszty. Tak długo będzie składał LEGO, aż uda mu się ułożyć wymarzonego dinozaura czy helikopter. Tak długo będzie siedział wieczorem z książką, aż dowie się, jak się skończyła historia, która go wciągnęła. Co więcej, Jasiek nie zniechęca się przy pierwszej czy drugiej nieudanej próbie. Będzie kombinował tak długo, aż wykombinuje rozwiązanie. Z kolei Mania ma dużo mniej cierpliwości, szybko daje za wygraną. Z większą intensywnością reaguje na nieudane próby. No chyba, że jest to nauka jazdy konnej, której mogłaby poświęcić wszystkie dni tygodnia. Nie jeść, nie pić, nie oddychać. Ale tu znowu wracamy do pasji i związanych z nią emocji. Jeśli coś naprawdę nasze dziecko zainteresuje, to najzwyczajniej będzie miało wewnętrzną motywację, by to zgłębiać. ❤❤❤ Jak nauczyć dziecko czytać? Stworzyć sprzyjającą atmosferę Co jeszcze pomogło w tym, że nasze dzieci w ogóle zainteresowały się nauką czytania? Myślę, że przede wszystkim to, że czytaliśmy im odkąd się urodziły. W naszym domu jest mnóstwo książek, zarówno dla dorosłych, jak i dla dzieci (znacie nasz cykl TU CZYTAMY?). Często chodzimy do księgarń, rozmawiamy o książkach, sami je też czytamy :). Gramy w planszówki, mamy sporo fajnych książek obrazkowych, w których dziecko samo może wpisywać pojedyncze słowa (polecamy np. Zgadnij, co to?), przyporządkowywać słowa do obrazków (Bilblioteczka Montessori), albo odszukiwać wybrane elementy (zestaw książek-map), dużo też słuchamy audiobooków. Nasze dzieci po prostu od zawsze były otoczone książkami, dobrą literaturą. Ja się śmieję, że po prostu nie miały wyjścia i w końcu same chciały poznawać to wszystko, co je otacza. ❤❤❤ Kiedy dziecko powino umieć czytać? Zgodnie z podstawą programową, nauka czytania zaczyna się w zerówce i jest kontynuowana w klasach 1-3. Oznacza to, że każde dziecko, które kończy 9/10 lat, powinno tę umiejętność nabyć. Raczej do ogarnięcia, prawda? Poza tym, czy znacie jakąś osobę dorosłą, która czytać nie umie? No właśnie… Także nie ma co się spieszyć. Jeśli dziecko rzeczywiście będzie gotowe na naukę czytania, na pewno nam o tym powie. Poza tym, dla mnie dużo ważniejsze od tego, czy dziecko zacznie czytać w wieku 4, 6 czy 8 lat, jest to, cz w ogóle polubi książki. Bo zniechęcone – przez nadmierne namawianie – do czytania dziecko, raczej nie będzie zakochanym w książkach człowiekiem, prawda? A o to tu tak naprawdę chodzi. ❤❤❤
Tytuł chyba Cię trochę szokuję, prawda? Nie martw się, ja też w to nie wierzyłam. Może nie jest to typowa nauka czytania i nauka literek z elementarza, ale myślę, że pomoże w przyszłości przy prawdziwej nauce tutaj na myśli Metodę Globalnego Czytania lub znanej także pod nazwą Metoda Domana. Zwolennicy tej metody twierdzą, że nawet niemowlę może nauczyć się czytać! Byłam co do tego bardzo specyficznie nastawiona, ale czemu by nie spróbować. W końcu człowiek uczy się przez całe życie. Może spróbuję Ci wyjaśnić o co właściwie chodzi w tej całej metodzie. Na początku miała być ona stosowana tylko w przypadku dzieci z zaburzeniami neurologicznymi. Teraz zwykle stosuje się ja, żeby stymulować maluchy, w czasie kiedy ich mózg jest w stanie przyswoić jak najwięcej informacji. Można zacząć ją stosować w okresie od 3 miesiąca życia do mniej więcej 6 roku życia. Nie jest to typowa nauka czytania, tylko zabawa czytaniem. Metoda polega na pokazywaniu dziecku dużych kart, na których napisany jest wyraz. Na początku są to proste rzeczowniki, które wraz z upływem czasu łączą się we frazy, a następnie w zdania. W ciągu dnia powinno się odbyć kilka sesji – idealnie, jeśli jest ich pięć, ale jeśli rodzice nie mają na to czasu, mogą być trzy, a nawet jedna nie może być przymusem: należy traktować ją jako zabawę i zaczynać ją tylko, gdy oboje jesteście zadowoleni, zdrowi i dziecko nie wolno wywierać presji, krytykować go ani popędzać. Po każdej wspólnej zabawie pochwal dziecko, przytul, pocałuj, okaż mu swoje zadowolenie. Postanowiłam, w naszym przypadku, nieco zmodyfikować wspólną naukę czytania. Wydrukowałam czarno - białe karty z obrazkiem oraz wyrazem. Pokazuję Wiktorii wyraz, a ona po skojarzeniu sekwencji literowych próbuje dopasować je do obrazka. Mamy w tym przypadku wyraz LEW i należy dopasować go do obrazka, które przedstawia to zwierzę. Idzie nam coraz lepiej, cały czas traktujemy to jako zabawę, a Wiktoria wręcz sama domaga się wspólnej nauki czytania.
Przykłady użycia Nie umiem czytać w myślach w zdaniu i ich tłumaczeniach Ich weiß dass du nicht die Fähigkeit hast Gedanken zu lesen also lass mich dir genau sagen was ich dawno bym zawiódł pomyślał zrozpaczony nowicjuszIch hätte schon längst versagt klagte der NovizeSirenen wissen was du dir am meisten wünschst und können unglaublich gut Gedanken lesen. Wyniki: 30, Czas: Nie umiem czytać w myślach w różnych językach Czeski -neumím číst myšlenky Słowo przez tłumaczenia słowa Wyrażenia w porządku alfabetycznym
Zdecydowałam się na ten wpis – tylko z jednego powodu. Wiem, że może pomóc wielu Rodzicom a przede wszystkim ich Dzieciom. Z drugiej strony wierzę również w karmę i chciałabym aby dobro, które przyszło do mnie od pewnej Mądrej Nauczycielki, poszło dalej w świat. Ale zacznijmy od początku… Być może znane jest Wam uczucie, kiedy na pewnym etapie edukacji Waszego Dziecka, zostaje zgłoszony jakiś problem np. dziecko nie wykonuje poleceń, dziecko rozrabia, dziecko nie potrafi liczyć…itp. U przypadku mojego 7 latka całe zamieszanie dotyczyło braku zainteresowania nauką na etapie przedszkola. Borys posiada cały szereg cech, które w Nim uwielbiamy jak: ogromna łatwość nawiązywania kontaktów, wrodzony optymizm, empatia i łatwość odnajdywania się w absolutnie każdym środowisku. On kocha Ludzi i cierpi gdy nie ma wokół Niego gromady osób. Stąd przedszkole także traktował głównie jako miejsce spotkań towarzyskich i chętnie do niego uczęszczał. Dużo Dzieci, miłe Panie , piękny plac zabaw, mnóstwo zabawek…a do tego wiele zajęć ruchowych jak: tańce, gimnastyka, piłka – istny raj dla mojego Dziecka. Najgorszym jednak punktem harmonogramu dnia była konieczność siadania do ławki z książką, którą traktował jak karę. I wszystko byłoby pewnie pięknie-fajnie, gdyby nie zbliżał się koniec roku i nagle nie okazało się, że Borys na 2 miesiące przed szkołą nie potrafi czytać, a nawet nie zna literek. Pamiętam dokładnie ten dzień, kiedy siedząc na fotelu fryzjerskim przed nagraniami ogromnie przygnębiona rozmawiałam ze swoją przyjaciółką o tej sytuacji. Borys według zaleceń był już pozapisywany na wszystkie możliwe badania od przetwarzania słuchowego po rozwój sensoryczny. A my lataliśmy z Nim od jednej poradni do drugiej – szukając diagnozy. Mojej rozmowie przysłuchiwała się wtedy pewna kobieta, która później okazała się Nauczycielką. Zadała mi wówczas kilka pytań odnośnie Borysa i kazała mi po prostu – dać święty spokój mojemu Dziecku. A już na pewno – dać jemu CZAS. Czas na zabawę, na popełnianie błędów, na doświadczanie, na ruch – który jest zdecydowanie bardziej wartościowy na tym etapie rozwoju u nawet 7 latka. A umięjętności społeczne (z którymi ma teraz problem 70% dzieci) są na wagę złota i trzeba je pielęgnować znacznie bardziej aniżeli naukę czytania, na którą tak jak na wszystko przyjdzie pora! Skończyliśmy więc przedszkole z zaświadczeniami różnej maści (których łączny koszt wyniósł ponad 3 tys zł! W innym przypadku czekalibyśmy na nie ponad rok), pewnością że z moim Dzieckiem jest wszystko w jak najlepszym porządku, jednak wciąż nie-potrafiącym czytać i nie znającym literek. Rozmowa z nauczycielką, która totalnie zmieniła moje nastawienie, sprawiły że za punkt honorowy postawiłam sobie zachęcenie Borysa do książek. Przestałam go testować, porównywać, sprawdzać – a zamiast tego starałam się na każdym kroku uzmysłowić Jemu jak cudowną umiejętnością jest posiadanie umiejętności czytania. Menu w restauracji, sms od Taty, napisy na reklamach, pudełkach itp…Wykorzystywałam każdy możliwy moment! Kiedy więc któregoś lipcowego dnia wyjęłam Elementarz a Borys ochoczo nałożył okulary – wiedziałam, że nam się uda! Jak nauczyć Dziecko czytania w 1 miesiąc? I teraz! Żebyśmy mieli jasność…Nie jest tak, że Borys po raz pierwszy zobaczył alfabet w pełnej krasie dopiero w wieku 7 lat…Na etapie wczesnego przedszkola były to zabawy, potem niejednokrotnie próbowałam nauczyć go literek. Ćwiczył szlaczki, ćwiczył pisanie poszczególnych liter. Jednak to nie przynosiło rezultatów, po dłuższej przerwie w nauce- wszystko zapominał i tak w kółko. Przewertowałam wszystkie dostępne fora internetowe, przeczytałam niejeden wywiad i wreszcie znalazłam genialną metodę, która pozwoliła mi nauczyć moje Dziecko czytania w zaledwie 1 miesiąc! METODA SYLABOWA – pamiętam jak w szkole podstawowej sama uczyłam się czytania. Na początku poznawaliśmy wszystkie literki, potem składaliśmy je w sylaby, później w wyrazy a na końcu zdania. Pamiętam też moją frustrację kiedy po przeczytaniu swojego pierwszego tekstu – zupełnie go nie pamiętałam, o rozumieniu nie wspominając. Okazuje się, że etap nauki liter sam w sobie jest zupełnie niepotrzebny! Dziecku sprawia ogromną trudność złożenie liter w całość. Dzieci czytając i analizując poszczególne litery jednego wyrazu, dochodząc do połowy wyrazu – nie pamietają jakie były literki na początku. Wprawa zajmuje zazwyczaj bardzo dużo czasu. Na szczęście, w trakcie swojego “prywatnego dochodzenia” natknęłam się na metodę sylabową. Ta absolutnie genialna metoda nauki czytania, okazała się fenomenalna z kilku powodów. Po pierwsze Borys już od drugiej strony książki i znajomości 4 liter składał wyrazy, po drugie znacznie szybciej zaczął czytać, po trzecie świadomość, że idzie jemu to tak łatwo, sprawiała, że chciał uczyć się coraz więcej! Na czym to polega w praktyce? Najpierw uczy się dziecko rozpoznawania samogłosek, następnie ćwiczy się z nimi ich zapamiętywanie. Jeżeli mają opanowane samogłoski, można do nich dodawać poszczególne spółgłoski. Jeżeli dziecko opanuje naukę sylab, można zacząć łączyć je w całe wyrazy. Dodatkowo każda nowopoznana litera utrwalona jest w kilku sylabach i czytankach. Dziecko poznaje nowe litery dopiero po dokładnym utrwaleniu poznawanej litery. Oprócz tego w trakcie poznawania poszczególnych liter i sylab – ćwiczyliśmy ich pisownię liter dużych i małych w zeszycie w 2 linie. Dziecko jednocześnie pracując z kaligrafią utrwala sobie poznane litery i nauczy się ładnie pisać. Ucząc Borysa bazowaliśmy głównie na 1 genialnej serii książek wydawnictwa GREG. Na pierwszy etap polecam w szczególności książkę bordową (w środku) “Elementarz. Czytamy metodą sylabową”. Nasza nauka czytania trwała każdego dnia (bez wyjątków) przez miesiąc wakacji. Ćwiczyliśmy przez 1,5 godzinny dziennie. Nie zawsze było łatwo. Szczególnie kiedy na zewnątrz temperatura sięgała 30 stopni, a za oknem trwała budowa i dzieci co chwila podbiegały z zapytaniem “kiedy wyjdą chłopcy?”. Bywało też tak, że Borys czytał Wiktorowi lub przed publicznością dzieci, co jeszcze bardziej go motywowało i sprawiało satysfakcję. Jeśli chcielibyście wiedzieć co czuję – to nie jest to ulga…to raczej ogromna duma i radość! Chyba jestem jedyną matką na świecie, która po przeczytaniu pierwszego wiersza przez dziecko po prostu wybuchła płaczem. Chciałabym żebyście wyciągnęli z tego artykułu 3 główne wnioski: Po pierwsze jako rodzice mamy ogromną intuicję! I naprawdę jesteśmy w stanie ocenić czy dziecko rozwija się prawidłowo (szczególnie jeśli nie jest jedynakiem i mamy jakiekolwiek odniesienie). Jeśli oczywiście coś Cie trapi – możesz się udać do specjalisty (zrób jednak wcześniej porządny wywiad, który z nich jest kompetentny i ma doświadczenie w dziedzinie, która cie interesuje.) Ponadto każdą ewentualną diagnozę – skonsultuj z kimś innym. Istnieje genialna metoda nauki czytania tzw. metoda sylabowa, która w krótkim czasie (o ile będziesz systematyczny) pozwoli Ci nauczyć Twoje dziecko umiejętności czytania. Możesz zacząć naukę dziecka znacznie wcześniej niż w wieku 7 lat. O ile tylko będzie na to gotowe. Każde Dziecko ma prawo do rozwoju w swoim tempie! POWODZENIA!
#11 Jak to czytam, to mnie przerażacie :-) "Jak tego nauczyć?" Pęd rodziców to piaskownicowej licytacji...poczytajcie ostatnie badania - rodzice bardzo mało mogą tak naprawdę - pomagają, ale to od predyspozycji dziecka zależy, jak szybko coś to, czy czytasz w wieku lat 3 nie decyduje kim będziesz w przyszłości... Innym gatunkiem są ludzie super uzdolnieni w jakiejś dziedzinie - może to dziecko jest ponad nasze bo ma to coś...ale czy moja musi mieć to samo? nie... ...a może się tez okazać że nasze dzieci w przyszłości będą dużo mądrzejsze a to nic nie osiągnie - bo co to oznacza w pracktyce, że tamto szybciej czyta? Nic. Zupełnie nic. reklama #12 Mój synek rozpoznaje prawie wszystkie literki alfabetu, ale czytać jeszcze nie potrafi:-) Staram się go troszkę uczyć ale narazie nie wychodzi nam to :-) Czytałam o metodzie o której wspomniała Mikusia, ale niestety nie mam za dużo czasu aby z niej skorzystać. Dawidek bardzo lubi zabawy z literkami, wiem że gdybym poświęciła temu więcej uwagi napewno nauczyłby się czytać. Myślę jednak że ma na to jeszcze sporo czasu... Agnieszko Milenka wymienia litery z wyrazów, ale tez nie umie ich złożyc w całość. Zna tylko te wyrazy które pokazałam jej dzięki tej metodzie no i inne z reklam np. dialog itp Agnieszko ta metoda naprawde nie zajmuje wiele czasu, naprawde, sama jestem w szoku. Ja też na nią zbyt nie naciskam, czasem sama przynosi karty z literami i wyrazami i mówi mamusiu bawmy się w szkołę, a czasem kilka dni nie chce nawet na nie spojrzeć. Też uważam, że dzieci mają jeszcze czas, ale jak same chcą to czemu nie uczyć zabawą. Ja niestety nie pracuje (niestety bo szukam pracy) a, że jestem po specjalnosci pedagogicznej wiem jak z nią postępować pod względem nauki. To nie oznacza, że mamy bez takiego pedagogicznego przygotowania nie bedą potrafiły czegoś nauczyć dziecka. oj nie to nie ma nic do rzeczy. a MASEBI nie chcesz to nie ucz dziecka, nie chcesz nie wierz, a nie przypuszcasz kontre na każdy mój post. Rozumiem to jest forum kazdy ma prawo wypowiedziec swoje zdanie, ale Ty masz chyba na pieńku z kimś z piaskownicy, więc proszę nie przenoś swoich uprzedzeń na BB. Dzieci są różne, jedne rozwinięte są pod względem intelektualnym, drugie muzycznym, a trzecie są super sportowcami itp. A poza tym nikt nie mówi, że nauka czytania gwarantuje jakąś świetlaną przyszłość. A metoda nauki czytania, którą wyczytałam tu na forum i stosuje jest naprawde ok. #13 Zgadzam się z Mikusią. Dzieci mają różne uzdolnienia, a naszą rolą jako rodziców jest pomóc dziecku rozwijać te umiejętności. U nas wszystko odbywa się w formie zabawy. Broń Boże do niczego dziecka nie zmuszam... chce pobawić się w literki to się bawimy, a jak nie to nie:-) Moim zdaniem szkoda byłoby zaprzepaścić to czego już się nauczył. Nie zamierzam również na siłę uczyć go czytania.... myślę że na to przyjdzie jeszcze czas. Troszkę z nim ćwiczyłam, ale wydaje mi się, że dla Dawidka to jeszcze za trudne; na razie więc pozostajemy przy samych literkach. Pozdrawiam serdecznie:-) #14 a i chciałam dodać, że moje dziecko nie jest idealne i nie mam zamiaru się licytować, potrafi duzo na co jeszcze ma niby czas, ale nie umie też rzeczy, które juz powinna umieć i tu nie chodzi o żadną naukę tylko ja daje wiarę w to co piszecie, po co ktoś miałby kłamać na forum czy gdziekolwiek i sorka, ale trochę juz widziałam np. lekko ponad dwuletnie dziecko układające 60 puzzli, więc nic mnie nie zdziwi a wszystkim chętnym dzieciom i mamusiom życzę sukcesów w nauce czytania! #15 Jeej, nie zwróciłam uwagi, ze na twoje posty odpowiadam negatywnie - przepraszam! Nie chodzi o negowanie! Może nie jest to kwestia negowania, ale czasem poznajesz osoby, które wręcz patologicznie chcą udowodnić, że ich dziecko to geniusz w pieluszce. Ostatnio od jakiejś pociotki usłyszałam, ze jej kuzynki dziecko już składa poprawnie wielokrotnie złożone zdania - a się okazało że to było "mam daj", Tata idz" , czyli nie lepiej niż moja córa :-) Moja dzidzia może nie czyta, ale za to rysuje tabletem graficznym :-) i mam po cichu nadzieje że odziedziczy po mnie talent :-) Każde z dzieciaczków jest totalnie inne a i my również, no i czasami fajnie jest trochę się posprzeczać :-) z uwagi na te różnice - inaczej nie było by po co robic forum, jakby wszyscy byli tacy sami :-) #16 masebi ok ok;-) a i zazdroszcze Ci talentu plastycznego;-) ja to noga jestem i muzycznie i plastycznie na szczescie mój M jest nawet nawet utalentowany choć nie do przesady, moja córka muzyczny talent juz powoli przejawia, czasem cos nabryzgoli choc ostatnio nie pała zapałem do malowania rysowania bo ja w wieku przedszkolnym nawet nie chciałm patrzec na kartke i kredki, później tez tak było, a muzyka zawalała mi zawsze średnią na świadectwie reklama #17 Ja zawsze zazdrościłam talentów muzycznych a właściwie to talentu mama gra na pianinie i chodziła do szkoły muzycznej ( choć zawód ma zupełnie inny :-), a ja choc się uczyłam grać to noga jestem bo wychodzi to kulawo. Dzieciaki z dobrym słuchem maja często super talent do języków i szybko zapamiętują i powtarzają ze słuchu dziecię może miec po mnie i mężu słoniopwe ucho. Znam tez osobe z super fotograficzną pamiecią - niesamowite. Wydaje mi się że to dziecko co tak szybko nauczyło się czytac ma poprostu lepiej rozwinięty jakiś zmysł - nie wiemy, czy utrzyma się to w dalszym rozwoju - ale zdażają się super talenty! Moj kuzyn zna kilka starozytnych języków - ma doskonały słuch i potrafi, choć nigdy się nie uczył grać na pianinie - a nie umie czytac nut! Przyzam, że nie wiem, czy moja dzidzie odziedziczy talent, ale nawet jak nie - to tak jak ja. Choć nie mam talentu do muzyki, to znam nuty i umiem zagrać na pianinie z nut. Dlatego jestem za rozwijaniem i poszukiwaniem w dziecku jakis zamiłowań - może nie zostanie Picassem, ale będzie znała sztukę, muzke... Życie bez "tego czegoś extra" jest nudne. Każde dziecko powinno mieć ( chocby zmienne co rok) ale jakies hobby - muzyka, taniec, plastyka, zbieranie znaczków :-) cokolowie, byle znało pojęcie pasji. Nie tylko szkoła i tv i centrum handlowe....bo tak niestety wyglądają dziś nastolatki...
9 latek nie umie czytać